Autor Wiadomość
Cichy
PostWysłany: Śro 1:14, 19 Mar 2014    Temat postu: Broń uzbrojenie

Panowie skąd wy jestescie , w momencie wejścia wojsk Niemieckich do Polski nasza Armia jak zwykle była nie dozbrojona przez BETONY ,ktore wierzyły w Polską Husarię . W tamtym okresie produkując większą ilość Czołgów , myśliwców i Bombowców oraz broni Przeciwpancernej , Hitler cmoknoł by sie W DUŻE D. Myśl konstrukcyjna Polski w tamtym okresie wyprzedzała europę o dekadę .
fan
PostWysłany: Czw 0:08, 15 Lip 2010    Temat postu:

W tym okresie była to jednak jedyna dostępna dla piechoty broń ppanc. Dopiero wprowadzenie ręcnych granatników ppanc z głowicami kumulacyjnymi dało piechocie odpowiednią broń do walki z czołgami.
Gość
PostWysłany: Czw 14:23, 08 Lip 2010    Temat postu:

URa trzymano w tajemnicy, zeby Niemcy nie wzmocnili pancerzy czolgow, bo w tedy ta bron nic by nam nie dala (mozna bylo je wzmocnic doraznie poprzez dokrecenie plyt pancernych w newralgicznych miejscach).

Glowny problem w uzyciu URa to brak opracowania taktyki dla walki ta bronia.

Czy mogla zatrzymac dywizje pancerne? Zdecydowanie nie. Niestety. To byla bron "ostatniej szansy", do samoobrony piechoty. Tym sie nie zatrzyma masy kilkudziesieciu czolgow tym bardziej, ze bron ta miala dwie istotne wady (typ broni, nie akurat konkretnie URy):
1) trafiony czolg czesto jechal dalej mimo, ze zaloga nie zyla / byla poraniona - strzelcy nie wiedzac, ze zostal juz unieszkodliwiony (brak widocznego wybuchu na pancerzu, do tego strach i zgielk towarzyszacy bitwie), wiec strzelali bez sensu do juz unieszkodliwionego pojazdu => na zdjeciach niemieckich czolgow widac wiele przestrzelin
2) Polacy sie cofali, wiec Niemcy odzyskiwali z pola bitwy uszkodzone pojazdy, ktore po doraznej naprawie i obsadzeniu nowa zaloga, "wracaly do gry"

Tyle co mi sie przypomnialo. Moze komus to sie przyda, kto ten tekst znajdzie w przyszlosci Wink
fan
PostWysłany: Czw 8:44, 11 Mar 2010    Temat postu:

Ciekawe czy chwalił się V1/V2/V3 ?
Snajper1207
PostWysłany: Pią 16:22, 05 Mar 2010    Temat postu:

Hitler chwalil sie kazdym osiagnieciem rzeszy a polacy ukrywali swoje xD moze chcieli uzyskac element zaskoczenia yyyyy.... chyba im nie wyszlo
fan
PostWysłany: Śro 23:42, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Ogólnie chodziło o dezinformacje
Snajper1207
PostWysłany: Nie 8:16, 24 Maj 2009    Temat postu:

Może się pomyliłem, ale wydaje mi się, że miało to oznaczać broń sprowadzoną z Urugwaju.
fan
PostWysłany: Wto 21:30, 12 Maj 2009    Temat postu:

Nie sprowadzoną tylko wyprodukowaną dla Urugwaju.
Snajper1207
PostWysłany: Wto 13:37, 12 Maj 2009    Temat postu:

Inna nazwa UR to Urugwaj, ta nazwa miała wprowadzić niemiecki wywiad w błąd, ponieważ miało to oznaczać sprowadzoną do Polski broń.
fan
PostWysłany: Nie 23:17, 08 Mar 2009    Temat postu:

Karabin p-panc UR (rodzimej produkcji) był ściśle strzeżoną tajemnica WP przed wybuchem wojny. Niemcy byli kompletnie zaskoczeni, nie wiedząc o posiadaniu tego rodzaju broni przez polskie oddziały. Jednak ta tajemnica się zemściła bo nie opracowano żadnego planu, żadnych wytycznych dotyczących walki taką bronią. W bitwie pod Mokrą była ona efektownie wykorzystywana. Jednak na większości pól bitewnych września ich użycie było chaotyczne i z reguły niestety nie skuteczne. Sukcesem UR-ra była długa lufa- dzięki czemu pocisk miał większą prędkość początkową i nieco większy zasięg od zwykłego karabinu, oraz duży ładunek prochowy, pocisk przebijając pancerz pojazdu robił 2 razy większą dziurę niż własny kaliber. Pocisk i niewielkie odłamki z pancerza raniły załogi czołgu nieprzyjaciela. Obsługa tego karabinu była łatwa w zasadzie nie było różnicy w obsłudze zwykłego karabinu a obsługą UR-a. Pocisk UR-a mógł przebić każdy ówczesny czołg niemiecki, czy transporter opancerzony.
_________________
kuba10asg
PostWysłany: Śro 20:01, 17 Gru 2008    Temat postu:

NIE SLYSZALEM O TEJ BRONI
qba
PostWysłany: Pon 18:21, 22 Wrz 2008    Temat postu:

trzeba było przynajmniej spróbować użyć tej broni
qba
PostWysłany: Pon 18:20, 22 Wrz 2008    Temat postu:

nic by to nie dało
ProximuS
PostWysłany: Wto 19:17, 02 Wrz 2008    Temat postu: "UR"-tajna broń II Rzeczypospolitej

Prace badawcze nad bronią ppanc piechoty zapoczątkowano w Karabin przeciwpancerny wz.35 "Ur" Polsce na przełomie lat 20 - tych i 30 - tych. Punktem wyjścia były badania amunicji małokalibrowej o wielkiej prędkości początkowej pocisku. Ich inicjatorem był ppłk dr Tadeusz Felsztyn z Instytutu Technicznego Uzbrojenia, który w 1931 r. rozpoczął próby z tego rodzaju amunicją firmy Hagler. Dalsze prace podjęło Biuro Studiów Państwowej Fabryki Amunicji w Skarżysku Kamiennej. Celem prac było opracowanie naboju z pociskiem kal. 7,92 mm, osiągającym prędkość początkową powyżej 1000 m/sek. Początkowo stosowano pocisk typu SC (identyczny, jak w amunicji karabinowej), zwiększano jedynie ładunek prochowy i wypróbowywano różne rodzaje prochów nitrocelulozowych. Badania prowadzono na stanowisku doświadczalnym, wykorzystując standardowe lufy mauserowskie. Po zastosowaniu prochu progresywnego i nowego pocisku typu DS, na stanowisku doświadczalnym osiągnięto prędkość początkową rzędu 1300 m/sek. Pocisk typu DS miał wydłużoną część cylindryczną, zlikwidowano w nim stożek tylny, zmniejszono ostrołuk. Pocisk miał rdzeń ołowiany w płaszczu stalowym melchiorowanym i ważył 14,579 g.
W trakcie badań stwierdzono bardzo szybkie zużywanie lufy i problemy z zakleszczaniem się łuski wskutek działania wysokich ciśnień. Skłoniło to do podjęcia prac nad zupełnie nowym typem naboju. Bez zmian pozostał tylko pocisk, na nowoKomora nabojowa kb ppanc wz.35 "Ur" opracowano łuskę i ładunek prochowy. Nowa łuska miała długość 107,67 mm, wykonano ją ze stopu miedzi 67% i cynku 23%. Elaborowano ją 11,15 g prochu bezdymnego. Łączna masa naboju wynosiła 64,25 g, a długość całkowita równała się 131,2 mm. Pocisk typu DS wystrzeliwany z lufy karabinu wz. 35 osiągał prędkość początkową w granicach 1250 - 1275 m/sek. Źródła włoskie podają prędkość wylotową nieco niższą - 1216 m/sek, na pewno podano ją na podstawie pomiarów, trudno dociec, co było przyczyną takiego spadku (o 34 - 59 m/sek). Po decyzji o podjęciu produkcji karabinu rozpoczęto wytwarzanie tej amunicji, nazwanej oficjalnie ,,7,9 mm nabój DS", w P.W.U. państwowej Fabryce Amunicji w Skarżysku Kamiennej. Mosiądz dostarczała Huta Norblin. Łuski pierwszych partii nie miały znakowanego dna; wynikało to zarówno z ich prototypowego charakteru, jak i całkowitego utajnienia nowej amunicji. Nie jest całkowicie jasne, gdzie wykonano pierwszą partię - 5000 szt. zamówione pod koniec 1935 r. dla prób z karabinem wz. 35. Później dno łusek było oznaczane końcówką daty rocznej; znane są łuski z datami ,,37" i ,,38". Amunicję pakowano w pudełka kartonowe, po 12 szt. Na etykiecie znajdowało się godło państwowe (znak firmowy PFA Skarżysko) i napis: "P.W.U. FABRYKA AMUNICJI". Poniżej umieszczano informację o ilości nabojów, oficjalną ich nazwę: 7 ,9 mm nab. "DS", wreszcie numer partii i datę roczną. 12 pudełek umieszczano w hermetycznie zamkniętej puszce cynkowej, puszki umieszczano w drewnianych skrzynkach.
Prace nad karabinem ppanc rozpoczęły się w początkach lat 30-tych. Jedną z pierwszych testowanych konstrukcji był kb ppanc pomysłu kpt. Kapkowskiego. Broń ta przechodziła próby w pocz. 1932 r. Trzeba dodać, że wszystkie prace nad tego rodzaju uzbrojeniem były ściśle tajne. Następny krok został wykonany dopiero po opracowaniu w Skarżysku nowej amunicji. Tym razem do pracy nad projektem zaangażowano młodego inżyniera z P.W.U. Józefa Maroszka. Ten absolwent Wydziału Mechanicznego Politechniki Warszawskiej (z 1931 roku) miał za sobą opracowanie udanego karabinu powtarzalnego KP - 32, charakteryzującego się uproszczoną technologią produkcji.
Nie można ustalić dokładnej daty rozpoczęcia prac przez Maroszka. Oficjalna uchwała Komitetu do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu o podjęciu pracy nad karabinem ppanc zapadła 1 sierpnia 1935 r. Skoro jednak prPiechur z kbk Ur ototyp karabinu poddano próbom już w październiku 1935 r., prace musiały zacząć się przed tą datą. Po próbach wytrzymałościowych prototyp skierowano na strzelania na poligon w Brześciu n/Bugiem, a potem do Pionek. W Brześciu okazało się, że pocisk z odległości 300 m przebijał płytę pancerną grubości 15 mm. W czasie pokazu w C.B.B. w Zielonce osiągnięto ten sam wynik, przy czym płyta była ustawiona pod kątem 30 stopni. Pocisk wybił otwór o średnicy trzykrotnie większej niż jego kaliber. W zadowalający sposób udało się rozwiązać problem żywotności lufy, była ona w stanie wytrzymać do 300, a nie, jak początkowo, 20 - 30 strzałów. W tym samym czasie testowano jeszcze inny kb ppanc konstrukcji A. Karczewskiego, zaopatrzony w oporopowrotnik. Wspomniana broń nie mogła jednak konkurować z karabinem Maroszka i KSUS 25 listopada 1935 r. zatwierdził do uzbrojenia ten ostatni. W grudniu Minister Spraw Wojskowych złożył zamówienie na serię próbną 5 karabinów wraz z lufami zapasowymi i 5000 szt. amunicji. Zrealizowała je Zbrojownia nr 2 w Warszawie, a wyprodukowane karabiny skierowano do C.W.Piech. w Rembertowie, gdzie poddano je dalszym próbom. Zakładano, że dostarczenie pierwszych 1000 szt. kb ppanc wz. 35 powinno nastąpić do maja 1937 r. Państwowa Fabryka Karabinów w Warszawie otrzymała zamówienie na ogółem 7610 szt., z czego pierwsze 2000 dostarczono do października 1938 r. Z dokumentów wynika, że do sierpnia 1939 r. dostarczono ponad 3500 szt. Znane obecnie numery fabryczne nasuwają inne wnioski. Najwyższe z nich oscylują około 6500, a numery luf powyżej 15.000. Czyżby było to potwierdzeniem, że wyprodukowano niemal wszystkie zamówione karabiny? Zgodnie z etatem, kb wz. 35 był bronią ppanc plutonu, a więc np. kompania piechoty lub szwadron kawalerii miały być uzbrojone w 3 kb wz. 35, oznacza to potrzebę posiadania ok. 4500 - 5000tys szt. broni. Ustalanie takiego etetu nie miałoby sensu, gdyby nie dysponowano dopowiednią ilością uzbrojenia. Zakładano, że kb wz. 35 będzie obsługiwany przez dwie osoby.
Broń była dostarczana w drewnianych skrzyniach o wymiarach 1780 x 270 x 183 mm malowanych na kolor szary lub khaki, na skrzyniach malowano czarną farbą napis "Nie wolno oświetnie zachowany Ur - niestety nieznany mi jest jego właściciel (zdjęcie z Sensacji XX wieku)twierać/ARnr1/Nr1/sprzęt mierniczy" (jedyna taka skrzynia znajduje się w Muzeum w Biłgoraju). Skrzynia zawierała karabin ppanc wz. 35, 3 zapasowe lufy, klucz do luf, 3 magazynki zapasowe z amunicją oraz instrukcję o nazwie "Dodatek do instrukcji o broni piechoty. Część I. Karabin wzór 35." (przygotował ją Departament Piechoty, wydano ją w Warszawie w 1938 r. i opatrzono klauzulą "MOB", co było równoznaczne z jej utajnieniem). Skrzynie trzymano początkowo w centralnych składnicach, a do poszczególnych pułków dostarczano je sukcesywnie między kwietniem a lipcem 1939 r., ostatnie pułki piechoty otrzymały je już w sierpniu 1939 r. W oddziałach nadal składowano je jako ściśle tajny zapas mobilizacyjny, ich otwarcie mogło nastąpić tylko na rozkaz Ministra Spraw Wojskowych. W dniu 15 lipca 1939 r. wydał on zarządzenie o zapoznaniu dowódców i żołnierzy przewidzianych jako obsługa "ze sprzętem specjalnym". Zezwalało ono na otwarcie tylko "jednej skrzyni oznaczonej AR I i 21 k EKSPORT". Cały pokaz połączony ze strzelaniem był ściśle tajny, jego uczestników zaprzysięgano.
Wspomniane zarządzenie nie określiło, kiedy lub w jakich okolicznościach broń ma być wydana do pododdziałów. Prawdopodobnie całkowite jej ujawnienie miało nastąpić na hasło wydane przez Szefa Sztabu Generalnego, rozkaz Ministra lub w chwili wybuchu działań wojennych. Potwierdzałoby to zarządzenie Inspektora Armii "Łódź" z dnia 27 sierpnia 1939 r., które nakazywało wydanie skrzyń do batalionów, ich otwarcie miało nastąpić po pierwszym strzale, bądź na rozkaz wyższych przełożonych.
Krótko przed wybuchem wojny usiłowano rozwiązać problem przenoszenia broni. Próby prowadzono od kwietnia do maja 1939 r. w Rembertowie. Ze względu na duże wymiary i masę karabinu było to istotne, tylko na niewielkie odległości kb wz. 35 daje się w miarę wygodnie przenosić w dłoni, jeśli ujmie się go mniej więcej przy końcu nakładki i łoża. W wyniku wspomnianych prób ustalono, że najlepszą metodą dla kawalerzysty będzie przenoszenie kb na pasie przez prawe ramię, lufą ku dołowi. Wymagało to jednak przeróbki strzemiączek i pasa nośnego. W marszu podróżnym broń miała być troczona do juków lub przewożona na wozie. Wydano nawet odpowiednią instrukcję dla kawalerii. Ponieważ nastąpiło to dopiero 30 sierpnia, nie mogło już w istotny sposób wpłynąć na praktykę podczas walk. Instrukcja zalecała również przygotowanie kapturka na wylot lufy i pokrowca na komorę zamkową, co miało zapobiegać przypadkowemu zanieczyszczeniu broni podczas przenoszenia. Magazynki miały być przenoszone w ładownicach do rkm wz. 28, można było w nich zmieścić 7 magazynków. Piechota miała przenosić kb ppanc na pasie, względnie przez plecy, przy czym lufa powinna być skierowana do góry - nie wydano jednak żadnej instrukcji w tej sprawie. Ostatecznie więc, we wrześniu 1939 r. radzono sobie rozmaicie; zdarzało się np, że broń nosiło kilku żołnierzy na zmianę.

Opis broni
Karabin ppanc wz. 35 jest bronią palną powtarzalną, czterostrzałową, z wymiennym magazynkiem pudełkowym, wystającym z łoża (magazynek jednorzędowy). Zamek czterotaktowy, ślizgowo - obrotowy, o ryglach symetrycznych umieszczonych w przedniej części trzonu zamkowego. Lufa karabinu z hamulcem wylotowym, którego konstrukcja pozwalała pochłonąć 65% energii odrzutu. Karabin miał składany dwójnóg ułatwiający składanie się do strzału. Wg relacji, odrzut przy strzale był nieznacznie silniejszy niż przy strzale z kbk wz. 29 (Mauser). Długość całkowita broni 1760 mm, Porównanie wielkości nabojów 7,92 x 107 mm "DS" i naboju 7,92 x 57 mm Mauser masa broni bez amunicji 9,5 kg. Karabin wz. 35 przeznaczony był do zwalczania celów opancerzonych na odległościach do 300 m, z tych względów zastosowano celownik o stałej nastawie na taką właśnie odległość. Lufa: wykonana z kutej stali, gwintowana, 6 bruzd prawoskrętnych. Długość całkowita1200 mm. Z komorą zamkową łączona na gwint, u wylotu lufy umocowany hamulec wylotowy łagodzący odrzut. Tylna część hamulca stanowi jednocześnie podstawę trapezowej muszki, która miała możliwość regulacji w płaszczyźnie poziomej (była zakołkowywana). Numeracja fabryczna lufy zwykle nie odpowiada numerowi komory zamkowej. W tylnej części lufy wykonano osadę dwójnogu w postaci dwu listew wiodących i zatrzasku. Żywotność lufy instrukcja określa jako 200 strzałów, potem należy lufę wymienić. Czynność tę miał wykonywać rusznikarz pododdziału. Komora zamkowa. wykonana ze stali, obróbką skrawaniem. W przedniej części celownik szczerbinkowy stały (szczerbinka prostokątna) o nastawie odpowiadającej 300 m. W tylnej dolnej części komory gniazdo magazynka z dwoma zaczepami (w przedniej i tylnej części). Za nim urządzenie spustowe. Magazynek z blachy stalowej, pudełkowy, w kształcie trapezu, o pojemności 4 nabojów. Zastosowano płaską sprężynę podajnika wzorowaną na sprężynie mauserowskiej.
Po napełnieniu magazynka 4 nabojami sprężyna była prawie całkowicie ściśnięta. Mogło to powodować problemy z dosyłaniem amunicji, nie ma jednak na ten temat żadnych informacji, a obie znane instrukcje (polska i włoska) mówią o pojemności magazynka 4 nabojów. Wymiana magazynka wymagała posłużenia się obiema rękami, gdyż jednocześnie należało nacisnąć oba zaczepy magazynka. Zamek tłokowy, ślizgowo-obrotowy, Hamulec wylotowy w kb "Ur" ryglowany symetrycznie dwoma ryglami w przedniej części trzonu zamkowego. Zapasowy rygiel, współpracujący z mostkiem komory zamkowej, znajduje się w tylnej części trzonu. przed rączką zamkową. Rączka zamkowa prosta. Łącznie zamek składał się z 5 części: trzonu, łącznika, trzonu iglicznego, sprężyny, opory sprężyny (dla porównania, zamek mauserowski składał się z 8 części o znacznie bardziej skomplikowanej technologii produkcji). Była to oryginalna konstrukcja Maroszka, wywodząca się z karabinu KP 32. Zewnętrzne powierzchnie lufy, komory zamkowe i cały magazynek były oksydowane łoże drewniane z chwytem pistoletowym i nakładką. Na odwrotnej stronie nakładki wybijano numer zgodny z numerem fabrycznym komory zamkowej. Na kolbie i przednim bączku umieszczono strzemiączka do pasa. Dwójnóg z prętów stalowych, składany pod lufą ku jej wylotowi. Jego konstrukcja zapewniała dużą swobodę ruchu w płaszczyznach poziomej i pionowej, co umożliwia swobodne nakierowywanie broni na cel. Nóżki zakończone ostrogami.

Ocena broni
Próby prowadzone w okresie międzywojennym wykazały, że broń działa niezawodnie, o ile nie jest zanieczyszczona. Niezawodności sprzyjała prostota konstrukcji i jej podobieństwo do standardowego uzbrojenia ówczesnego polskiego piechura. Pocisk wystrzelony z karabinu wz. 35 z odległości 300 m przebijał 15 mm płyty pancernej ustawionej pod kątem 30°, mało tego. wybijał w niej otwór o średnicy 20 mm, wybity korek mógł razić załogę pojazdu. Jak się okazało, zdeformowany pocisk był jeszcze w stanie przebić deskę o grubości 4 cm. Na podstawie zachowanych źródeł można przyjąć, że z odległości 100 m pocisk DS był w stanie przebić 33 mm pancerza; co ciekawe, instrukcja włoska podaje aż 40 mm! Ówczesny sprzęt pancerny nie miał wcale grubszego opancerzenia: dla czołgów niemieckich stosowano płyty o grubości 7 - 30 mm, w czołgach radzieckich odpowiednio 15 - 20 mm. Oznaczało to więc, że kb ppanc wz. 35 można było z odległości 100 m zniszczyć każdy czołg naszego ówczesnego przeciwnika. Natomiast wszystkie czołgi lekkie i samochody pancerne można było zwalczać z odległości ok. 300 - 400m. Relacje uczestników walk, mówiące o zniszczeniu czy uszkodzeniu lekkiego sprzętu pancernego, znajdują odzwierciedlenie w danych niemieckich. Powszechna dotychczas opinię, że ze względu na tajemnicę, jaką otoczono kb wz. 35, nie został on użyty w walce na większą skalę. Tymczasem co najmniej 40 pułków piechoty i 35 pułków kawalerii posługiwało się tą bronią od pierwszych dni konfliktu, ponadto częć pododdziałów posiadała je w ilości większej niż wynosił etat (np pułki Wileńskiej BK, Warszawska MPanc. - Motorowa). W tym miejscu należy podkreślić, że tajemnica spełniła swą rolę, a skuteczność broni była całkowitym zaskoczeniem dla Niemców. Gen. Heinz Guderian, jeszcze w trakcie kampanii, w rozmowie z Hitlerem wskazał na konieczność dostarczania jak największych ilości czołgów typu PzKfw III i IV. Jednocześnie stwierdził, że mają one dostateczną szybkość, ale wzmocnienia wymaga ich opancerzenie. Mało tego: Niemcy przyspieszyli prace nad nowym, uproszczonym modelem karabinu ppanc, nazwanego PzB 39, który był bronią jednostrzałową o maksymalnie uproszczonej produkcji. Jednak do oddziałów trafiła ona dopiero na wiosnę 1940 r., a bojowo użyto jej podczas ataku na Francję. Uczestnicy walk oceniali ją niezwykle wysoko i w miarę możliwości starali się, by nie wpadła ona w ręce wroga. Dzięki temu ocalała pewna ich liczba i dziś możemy oglądać zachowane egzemplarze w zbiorach Muzeum Wojska w Warszawie (4 egz.) oraz w Muzeum Wojska w Białymstoku (1 egz.).

Dalsze losy kb wz. 35
Kb ppanc wz.35 "Ur" w porównaniu z samopowtarzalnym kb sp "M"Po zakończeniu walk spora liczba karabinów dostała się w ręce wrogów, większość tej broni zgarnęli Niemcy. Nie jest znana ich dokładna ilość, broń otrzymała teraz oznaczenie Panzer Buchse 35 (polnisch) i trafiła do niektórych oddziałów, np. posługiwali się nią spadochroniarze z grupy szturmowej, która zdobywała Eben Emael. Niemcy nie podjęli produkcji amunicji, wykorzystywano przejęte zapasy. Ponieważ posiadane ilości PzB 35(p) nie mogły zaspokoić potrzeb niemieckich, a ukończono prace nad własną bronią tego typu, kb wz. 35 do końca 1940 r. wycofano z linii. Część posiadanych zapasów sprzedano do Włoch (800 egz.?). W 1941 r. wydano w Rzymie szczegółową instrukcję tymczasową broni polskiej, którą nazwano "fucile controcarro 35(P)". Armia włoska użyła jej na wszystkich frontach, na których walczyła, stąd karabiny ponownie dostały się w ręce sowieckie, a w 1943 r. pewne ilości przejęli alianci.

Co sądzicie o tej broni która moim zdaniem mogła zdziesiątkować trzon niemieckich dywizji pancernych?? Wink [/b]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group